Konferencja Bank Pekao
Przez kilka miesięcy miałem okazję współpracować z bankiem Pekao – tym z charakterystycznym żubrem – dokumentując ich road tour. Fotografowałem spotkania motywacyjne dla prawników, które podsumowywały rok i odbywały się w różnych miastach w Polsce. To łącznie około 2 000 km na polskich drogach! Mnóstwo świetnych kadrów, inspirujących rozmów i niepowtarzalnych momentów.
Jak wygląda praca fotografa na takich eventach?
Nie ukrywam, że każda tego typu realizacja to coś więcej niż tylko „cykanie zdjęć”. Zaczyna się od przygotowania sprzętu – i tu życie nauczyło mnie, że zapasowy aparat to świętość. Kiedyś w połowie wydarzenia aparat zaczął wariować i przestał ostrzyć. Gdybym nie miał drugiego body, wpadłbym w panikę, a tak po prostu zmieniłem sprzęt i działałem dalej. Na takich eventach kluczowe są różnorodne kadry – od szerokich ujęć sali po emocjonalne zbliżenia prelegentów i uczestników. Czasem trzeba się trochę nagimnastykować, by znaleźć odpowiednią perspektywę. W Poznaniu pamiętam, jak właściciel obiektu nie pozwalał nam wchodzić na balkon widokowy. Ostatecznie dogadaliśmy się i zrobiliśmy kilka niesamowitych kadrów z góry – wystarczyło uprzejmie zapytać. Najtrudniejsze są zawsze zdjęcia w ruchu i w słabym świetle. Niektóre sale konferencyjne to ciemne groty, gdzie walka o ostrość i jakość zdjęć przypomina misję specjalną. W Krakowie oświetlenie było tak słabe, że musiałem ratować się szybkim obiektywem i podbijać ISO do granic rozsądku. Ale to właśnie te trudne warunki sprawiają, że fotograf uczy się najwięcej. Dyskrecja to klucz do sukcesu. Nikt nie chce czuć na sobie obiektywu, a najlepsze zdjęcia to te najbardziej naturalne. Czasem wystarczy usiąść na skraju sali i po prostu obserwować. W Warszawie złapałem kadr, gdzie dwóch prawników wymieniało spojrzenia podczas prezentacji – niepozorny moment, ale idealnie oddawał atmosferę spotkania. Podsumowując – te kilka miesięcy to była jazda bez trzymanki, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Setki godzin w trasie, tysiące zdjęć i jeszcze więcej historii, które zostaną w mojej pamięci na długo. Jeśli ktoś myśli, że fotografia eventowa to tylko stanie i naciskanie spustu migawki – to naprawdę warto choć raz spróbować i przekonać się, ile to wymaga refleksu, wyczucia i gotowości na niespodziewane.


















































